Jak zacząć przygodę z VersaClimber? Poznaj historię Davida!

Jak zacząć przygodę z VersaClimber? Poznaj historię Davida!

24.10.2020

Nie wiesz, czy każdy może zacząć swoją przygodę z VersaClimber? Czy to rzeczywiście maszyna dla każdego? Poznaj historię Davida Lloyda, który dziś żyje według motto „500 kCal przed śniadaniem” i czuje się bardziej zdrowo niż kiedykolwiek wcześniej! Sprawdź, jak rozpoczęła się przygoda Davida, do czego doszedł i dlaczego warto zadbać o swoje zdrowie właśnie z VersaClimber.

Początek przygody z VersaClimber

W 2013 roku nie byłem ani sprawny, ani zdrowy. Byłem palaczem i za dużo piłem. W sierpniu tego roku postanowiłem coś zmienić. Rzuciłem palenie, ograniczyłem picie i poszedłem na siłownię. Chodziłem na zajęcia fitness, ale pociągała mnie siłownia i szeroka gama maszyn do ćwiczeń. Zauważyłem VersaClimber (zdałem sobie również sprawę, że nie widziałem nikogo go używającego) i spróbowałem… Wydaje mi się, że wspiąłem się 50 metrów (powoli) i od razu wiedziałem, że ta maszyna pracuje moim ciałem, NAPRAWDĘ CIĘŻKO. W ciągu następnych kilku miesięcy poświęcałem się trenowaniu na VersaClimber tak często, jak tylko mogłem.

Pomniki, góry… czyli jak mierzy się odległości z VersaClimber

VersaClimber ma predefiniowane odległości, które są reprezentowane przez pomniki i góry. Moim pierwszym wyzwaniem był Pomnik Waszyngtona (169 metrów)… Myślę, że moja pierwsza próba wspięcia się na Pomnik Waszyngtona (169 metrów) zajęła mi około 12 minut, ale do tego czasu byłem uzależniony!

Próbowałem używać VersaClimber codziennie po pracy i w weekendy. Po pierwszym pomniku po prostu wspinałem się dalej, aby dotrzeć do pozostałych zabytków:

  • Wieża Eiffla (300 metrów)
  • Wieża Moskiewska (540 metrów)

Kiedy ukończyłem pomniki, następną wysokością była góra – El Capitan (1006 metrów)! W tym czasie straciłem dużo tłuszczu i nabrałem mięśni. Moje ciało wyglądało na bardziej atletyczne – wiedziałem, że jestem wysportowany. Byłem w stanie wspiąć się na El Capitan w około 35 minut – kolejna góra była teraz w zasięgu wzroku… i moich mięśni!

Wspinaczka na Wezuwiusz – jedno z pierwszych większych wyzwań

Następną górą, na którą musiałem się wspiąć, był Wezuwiusz – prawie 1300 metrów! Nie powiem, że El Capitan było łatwe, ale pokonywanie tych dodatkowych 300 metrów było naprawdę trudne. To, co naprawdę zwróciło moją uwagę, to ilość kalorii, które spaliłem podczas wspinaczki – 30 minut biegu to dla mnie około 6,5 km (około 450 kCal), ale wspinaczka przez 30 minut to ponad 720kCal!

Praca z tak wieloma grupami mięśni sprawiła, że ​​całe moje ciało się pociło – podczas treningu musiałem znaleźć lepsze sposoby, aby pot nie spływał mi do oczu. Czasami wkładałem 5 arkuszy ręcznika papierowego pod czapkę, aby powstrzymać pot – musiałem wyglądać śmiesznie. Po pierwszym starciu z Wezuwiuszem świętowałem, ale potem sprawdziłem jaki szczyt na ostateczne wyzwanie przygotował dla mnie VersaClimber.

Góra Olimp – 2996 metrów wyzwania, któremu podołałem

Przygotowując się do wspinaczki na Olimp czułem się, jakbym zaczynał od nowa – uświadomiłem sobie, że może mi się nie udać – że może Wezuwiusz to szczyt moich możliwości. Trenowałem na siłowni przez długi czas – od 07:30 do 14:00 (w weekendy) – inni użytkownicy siłowni i pracownicy nazywali mnie „The Climber King”. Na ścianie za VersaClimberem wisiała tablica, na której ludzie zapisywali swoje najszybsze czasy dla każdego pomnika lub góry – moje imię było przy prawie każdym z nich.

Używanie VersaClimber przez długi czas oznaczało, że musiałem przychodzić na każdą sesję z torbą:

  • dużo wody,
  • bananów,
  • świeżego soku z cytryny,
  • termos z espresso.

W końcu udało mi się wspiąć na wysokość Olimpu – o ile dobrze pamiętam, mój najlepszy czas to 1 godzina 12 minut – na tę wspinaczkę zużywa się około 1500 kCal. To wtedy wpadłem na szalony pomysł – jaka jest najwyższa góra na świecie?

Mount Everest – wspinaczka, którą na VersaClimber wykonało niewielu!

Mount Everest (8881 metrów) zostało zdobyta tylko przez kilka osób na VersaClimber – widziałem ich nazwiska na stronie World Records na stronie internetowej VersaClimber UK – wiedziałem, że da się to zrobić. Jednak większość osób, które ukończyły to gigantyczne wyzwanie, było trenerami osobistymi (prawdopodobnie u szczytu swojej sprawności) – ja nie.

Postanowiłem przy okazji zrobić coś pożytecznego. Poprosiłem znajomych, kolegów i lokalne firmy o sponsorowanie mojej wspinaczki, a wszystkie zebrane środki przekazałem lokalnej organizacji charytatywnej – wydaje mi się, że zebrałem około 1800 funtów.

Trenowałem przez sześć miesięcy (właściwie pięć miesięcy, o ile pamiętam, byłem przeziębiony w święta Bożego Narodzenia, co uniemożliwiło mi trenowanie przez miesiąc). Każdy taki trening to przynajmniej 3000 metrów. W miesiącach spędzonych na treningach przed właściwą wspinaczką na Everest spalałem od 7 000 do 11 000 kcal tygodniowo. W tygodniach tuż przed właściwym wyzwaniem wspinałem się 9 000 metrów ale na dwóch treningach – to było wystarczająco ciężkie zadanie – teraz musiałem zrobić to wszystko za jednym zamachem!

Wyzwanie Davida Lloyda na VersaClimber Everest – 6 marca 2015 r.

Przybyłem na siłownię tuż przed otwarciem – przyniosłem ze sobą duży zestaw stereo, a pani z organizacji charytatywnej rozłożyła banery i skarbonki na darowizny. Pokonałem (prawie) 9 km w 500-metrowych „odcinkach” – zapisywałem swój czas każdej 500-metrowej wspinaczki na tablicy ściennej i ruszałem z następnym odcinkiem.

Nie będę Cię nudzić o tym, jakie to było trudne i ile kalorii spaliłem (około 4250 kCal). Spędziłem 4 godziny i 17 minut na wspinaczce. Tego dnia uszczęśliwiło mnie to, że osiągnąłem swój cel – byłem członkiem bardzo małej grupy osób, które wspięły się na szczyt Mount Everest na VersaClimber.

Doskonale pamiętam, jak świętowałem swoją wspinaczkę – dużo piwa jabłkowego na kanapie! Od tamtej pory czuję, że VersaClimber jest częścią mnie i chcę zachęcić ludzi, aby po prostu spróbowali. To zadziałało dla mnie i może zadziałać dla ciebie.